piątek, 22 lutego 2013

. One .

. Z punktu widzenia Jasona . 

"Posłuchaj dziecko" zaczął jej ojciec. "Moja córka jest dla mnie wszystkim, potrzebuje mnie tak jak ja potrzebuje jej"  podczas tego co mówił szybko nawilżyłem wargi i spojrzałem na niego drwiącym spojrzeniem po czym odwróciłem głowę w drugą stronę. 
"Nie jesteś tylko jedynym, który jej potrzebuje" odpowiedziałem mu z przekonaniem i przejechałem dłonią po włosach. 
"Pewnego dnia będe musiał pozwolić jej odejść z mężczyzną, nie z chłopakiem jakim jesteś ty."  kontynuował nie zważając na moje słowa. Przygryzłem dolą wargę mocno, nie zważając na ból jaki rozpowszechnił się po moim ciele. On odwrócił się i zaczął iść przed siebie. 
"Kocham ją.." powiedziałem mu na co on odwrócił się w moją stronę i ściągnął okulary z oczu. 
"Tak, na pewno, wiem jakim typem chłopaka jesteś. Wyciągasz dziewczyny w nocy bez pytania" powiedział z przekonaniem i z triumfalnym uśmiechem na twarzy.
"Nie zna mnie pan, nie jestem taki" szybko odpowiedziałem ukazując swoją złość, ale nie chciałem się jeszcze bardziej pogrążać więc dałem sobie spokój. 
"Od teraz będę trzymał moją córkę z daleka od Ciebie" warknął i ruszył przed siebie zakładając ponownie swoje czarne okulary. Wszedł do domu a wielka, metalowa brama zamknęła się z hukiem. Wziąłem głęboki wdech i wsiadłem do samochodu zamykając za sobą drzwi, odpaliłem silnik i ruszyłem przed siebie coraz mocniej dociskając pedał gazu. Jazda mnie uspakajała, mogłem wtedy przemyśleć dużo spraw, ale teraz nie byłem w stanie się skupić. Chwyciłem telefon i wybrałem numer Chanel. Jechałem szybko, przekraczając dozwoloną prędkość ale nie zwracałem na to uwagi. Nie odbierała, czekałem do pięciu sygnałów, dalej nic. Położyłem telefon na siedzeniu obok mnie i ponownie spojrzałem na jezdnię, zapominając o wszystkim. Po chwili byłem już pod domem, siedziałem w samochodzie, nie chciałem teraz wracać do domu, w którym był Chaz i Ryan którzy znając życie byli pijani albo jeszcze gorzej. Przymknąłem oczy a w mojej głowie ukazały się obrazy z Chanel w roli głównej, wszystkie wspólne wspomnienia teraz odtwarzały się po kolei jak piękny film, który był prawie idealny. Wszystko powróciło. Podróż do Australii, bawienie się z delfinami, pierwsze "Kocham Cię" i pierwsze kłótnie, wszystko było tak cholernie idealne. Otworzyłem oczy i była już tylko ciemność, wyszedłem z auta i zatrzasnąłem drzwi. W salonie zastałem Ryana, bezwładnie opadłem na kanapę i przejechałem dłonią po włosach zaciskając ją na dłuższą chwilę. 
"Ej stary, co jest?" zapytał po czym pociągnął łyka coli patrząc na mnie cały czas. Opowiedziałem mu o wszystkim związanym z Chanel i jej ojcem. Brakowało mi takiej rozmowy od dawna, nie chciałem zaniedbywać przyjaciół, ale czasami trzeba. 
"Wiesz o tym, że ona jest bogata? Nic tego nie zmieni" Zerknął na mnie oblizując usta, po czym przeniósł wzrok na telewizor. 
" Tak, ale to nigdy nie powstrzyma mnie od kochania jej" Byłem w tym momencie bezsilny, kochałem ją ale nie umiałem teraz tek po prostu jej zostawić, a może lepiej gdybyśmy wrócili do dawnego życia.. życia, w którym nie było żadnych reguł? 
"Zawołaj Chaza, wracamy do domu" zawołałem wchodząc do pokoju, wrzucając rzeczy do dużej torby. 


. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
No więc, pierwszy rozdział :) mam nadzieje, że chociaż trochę was zaciekawiłam, bo bardzo się staram nad wymyśleniem jakiejś oryginalnej fabuły, mam wenę więc zaraz pisze kolejny rozdział. ten nie jest długi, bo akurat tak wypadało mi go zakończyć, ale za to kolejny będzie na prawdę dłuuugi. Kto dalej chce być informowany, niech napisze mi na tt i mnie follownie @BiebsssSwag